Jeśli w ciągu ostatniego roku zwracałeś uwagę na fanów bijatyk, wpływowych graczy lub graczy, wiesz, że Projekt L to wyłaniająca się obecność, która zbliża się do nas z mglistej przyszłości. To słoń w pokoju w najczystszym tego słowa znaczeniu, obecność, wokół której mierzone jest każde nowe wydawnictwo, każde nowe ogłoszenie i każdy nowy rozwój gatunku.

Ludzie z Riot Games wydają się rozumieć środowisko, w którym się znajdują; Projekty badawczo-rozwojowe, które ostatecznie dostają zielone światło i wychodzą na pierwszy plan. Pierwsza wiadomość o Projekcie L dotyczyła szanowanego i doświadczonego personelu kierującego rozwojem – strategii, którą Riot stosował wcześniej w przypadku Legends of Runeterra i Valorant, w których występowały wielkie nazwiska w swoich gatunkach. To, co oczywiście powinno było zrobić, rozgrzało każdego ponad 30-letniego gracza z automatem do gier. Potem ogłoszono free-to-play, świetny kod sieciowy i format 2v2 i spadły spodnie.

Sprawdź najnowszy pamiętnik dewelopera Projektu L tutaj!

Chociaż Riot może być w stanie podekscytować publiczność pudełkowymi kopiami Street Fighter 4, pozyskanie publiczności nie walczącej w grach jest o wiele ważniejsze dla długoterminowego sukcesu Projektu L. Społeczności League, Valorant, Runeterra i Wild Rift nie tylko osiągają lepsze wyniki niż FGC, ale prawdopodobnie są pierwszą grupą naprawdę świeżych graczy, która również jako pierwsza sięgnie po bijatykę Riot. Główne pytanie, które obecnie sobie zadaję w związku z Projektem L, brzmi: „Czy graczy League of Legends w ogóle to obchodzi?”

Aby się tego dowiedzieć, poleciałem samolotem do Kopenhagi i przesiadłem się na lato do Malmö w Szwecji Finał League of Legends LEC. Pierwsze od dwóch lat wydarzenie z publicznością na żywo i gorące miejsce dla nastawionych na rywalizację fanów Riot, którzy – teoretycznie – powinni kupić to, co sprzedaje Projekt L.

„Niezbyt lubię gry Street Fighter” – przyznaje Alex, który pojechał do Szwecji z trzema swoimi wieloletnimi przyjaciółmi-grami, Kate, Davidem i Owenem, aby obejrzeć finał. „Jestem raczej graczem RPG, a League ma w sobie pewne elementy RPG.”

„Myślę, że po prostu łatwiej jest grać razem!” – powtarza Kate. „W grze walki nie można grać razem, ale w grze MMO można. Często gramy razem w WoW, New World... w tego typu gry.” Nikt z całej grupy nie był szczególnie podekscytowany bijatykami opartymi na samym gatunku lub jego powiązaniach z szerszym uniwersum LoL-a, niezależnie od ich wieloletniego doświadczenia z League i konkurencyjnymi grami online.

Alex, Keith, David i Owen przybyli do Szwecji z Wielkiej Brytanii i Irlandii, aby obejrzeć zawody na żywo.

Jednakże pojawiło się kilka „co by było, gdyby” podniosło poziom podekscytowania w grupie i które oczywiście mogły znacząco pomóc w ich przekonaniu. Alex wpadł na pomysł, który z kolei sprawił, że jego grupa przyjaciół pokiwała głowami, zgadzając się: „Może gdyby mieli taką funkcję jak w Tekken Tag Tournament, w której można przełączać się między graczami i ustawiać innych w kolejce – gdybyśmy mogli ustawić się w pięciu lub czterech z nas i ustawcie się w kolejce, byłoby fajnie.

Warto zauważyć, że wśród katalogu Riot Games zdecydowana większość gier (z wyjątkiem Legends of Runeterra, do której wrócimy później) pozwala grupom znajomych na aktywną wspólną zabawę, jednocześnie, w tym samym czasie. Gry walki, takie jak Mortal Kombat, próbowały zaangażować cały gang w tryby King of the Hill, ale nawet to nadal pozostawia zdecydowaną większość graczy na pozycji widzów, częściej niż nie. Zdecydowana większość uczestników finałów LEC, które odbyły się w weekend, stwierdziła, że ​​wolałaby iść do boju. obok Niektórzy z nich podkreślają, że to właśnie możliwość grania ze znajomymi sprawia, że ​​grają w określone gry Riot.

Jeden z wystawców, jeden z niewielu zagorzałych zwolenników Rogue, których spotkałem w kolejce po towary na wystawie, śledził Projekt L od jego premiery. Uznał, że to „naprawdę genialne”, że gra naprawiła problemy występujące w innych dużych grach akcji, ale mimo to wyraził zaniepokojenie. „Z tego, co wiemy do tej pory, nie ma ani jednej unikalnej funkcji, której nie byłoby w innych grach walki, prawda? Legends of Runeterra ma dużą grę dla jednego gracza podobną do rogue, League ma wydarzenia sezonowe i Urf. Chciałbym, żeby bijatyka naprawdę zaskoczyła ludzi nowym pomysłem.

Сцена Летнего финала LEC 2022 года с кубком в центре.

W weekend obie drużyny pokazały naprawdę znakomitą grę i genialną prezentację.

Jednak nie wszystko jest tak ponure, nie wszystko jest tak tragiczne i obojętne. Ani jedna osoba, z którą rozmawiałem, nie powiedziała, że ​​jest przeciwna Projektowi L z dwóch głównych powodów: darmowej gry i połączenia z uniwersum League.

„Spróbuję, bo czemu nie? Wszystkie gry wydane przez Riot są dobre – grałem w TFT, grałem w Legends of Runeterra i oczywiście teraz bardzo lubię Valorant, a na początku ważna była dla mnie konieczność wydawania pieniędzy” – powiedział Teo. przyleciał z Francji, aby wesprzeć G2. „To znaczy gram w wiele gier, które trzeba kupić, na przykład duże gry dla jednego gracza, ale zagram we wszystko, co jest darmowe. Grałem w bzdury, ale dopóki nie stracę pieniędzy próbując tego, nie mam nic przeciwko!

Богдан из Румынии на Летнем финале LEC 2022 года

W sobotę dało się odczuć wielką miłość do Fnatic.

Spacerując po wystawie i poza areną przed rozpoczęciem meczów w weekend, widok tłumu ludzi, o których wcześniej myślałem, że pierwszego dnia staną przeciwko wojownikowi stworzonemu przez Riot, wspierał grę, był trochę szalony, ale z pewnymi poważnymi rezerwacje. Jednak kilku graczy League of Choice również podniosło aspekt bijatyk, który, jak mieli nadzieję, uchwyci Projekt L. Bogdan z Rumunii, ubrany od stóp do głów w gadżety Fnatic, miał nadzieję, że gra będzie miała klimat społeczności oldschoolowej. „Chciałbym zobaczyć emocje, jakie towarzyszyło wówczas Street Fighter, a tego potrzeba, aby stworzyć naprawdę oddaną społeczność”.

Inny uczestnik, Stefan z Niemiec, wyglądał jak nastolatek nie na czasie. Był wyraźnie podekscytowany, kiedy zacząłem rozmawiać o Projekcie L, mówiąc, że oglądał i czytał ostatnią aktualizację Illaoi i chciał zobaczyć „te wspaniałe momenty z Marvel vs Capcom 3” oraz stwierdził, że naprawdę podobają mu się surowe rzeczy. widziałem wtedy. Jesteś fanem League of Legends głęboko zakochanym w wydarzeniach związanych z bijatykami, które miały miejsce na początku 2010 roku? Miałem wrażenie, że jednorożec rozmawiał ze mną przed wejściem na arenę w Malmoe.

Wszystko to dotyczy oczywiście niewielkiej liczby uczestników masowego wydarzenia, jednak będąc zagorzałymi fanami Ligi – na tyle hardkorowymi, by wydawać poważne pieniądze na przeloty za granicę dla Ligi – nie sposób zarzucić im, że nie mają własnego zdania które odzwierciedlają myśli szerszego kręgu graczy. Z tego, co widziałem w Szwecji, Projekt L mógł zdobyć główne punkty dzięki maniakom bijatyk takim jak ja, ale nie udało mu się jeszcze zdobyć lojalnych fanów Riot.


Aby dowiedzieć się więcej o Projekcie L, zapoznaj się z naszymi artykułami na temat pięciu postaci z Leagoe of Legends, które chcemy zobaczyć w Projekcie L, i dlaczego Projekt L ma wszystko, czego potrzeba, aby odnieść sukces.

Udostępnij:

Inne nowości